KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Narodowy Instytut Wolności
  • Partner serwisu Województwo Podlaskie
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • Partner serwisu KRAJOWY OŚRODEK WSPARCIA ROLNICTWA
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego

WYSZUKIWARKA

"Dziecko to glina, matka to garncarz", czyli o genezie Dnia Matki

Opublikowano 17.05.2021 r.
Podobno Bóg nie może być wszędzie, dlatego wynalazł matkę. Jego miłość przyszła do człowieka poprzez kobietę, poprzez Matkę. „Dzień Matki” to święto obchodzone jako wyraz szacunku i miłości dla wszystkich matek. „Jest jedna miłość, która nie liczy na wzajemność, nie szczędzi ofiar, płacze, a przebacza, odepchnięta wraca – to miłość macierzyńska” pisał polski, dziewiętnastowieczny pisarz i publicysta Józef Ignacy Kraszewski.

Początki święta sięgają czasów starożytnych. Cześć oddawano wówczas matkom – boginiom, które były symbolami płodności i urodzaju. Kult ten ustał wraz z nadejściem chrześcijaństwa, gdy  zabroniono wyznawania innych bogów.

We wczesnym chrześcijaństwie w czwartą niedzielę Wielkiego Postu przypadała tzw. „matczyna niedziela”­.  Początkowo było to święto na cześć Maryi,  z czasem dopiero rozszerzono je na wszystkie matki. Największą popularność zyskało w Anglii w XVI wieku. Tego dnia młode służące i młodzi parobkowie byli zwalniani ze służby, by mogli spędzić ten dzień ze swoimi matkami. Symbolem tego święta było „matczyne ciasto”, które piekły i przywoziły do domu córki na znak szacunku i miłości. Dzieci dawały mamom podarunki - kwiaty i słodycze. W zamian za to otrzymywały błogosławieństwo. Zwyczaj ten przetrwał do XIX wieku. 

W Stanach Zjednoczonych historia Dnia Matki wiąże się z osobą Anny Jarvis z Południowej Wirginii.  Anna przyszła na świat w 1864 r. jako dziewiąte z jedenaściorga dzieci. Dzieciństwo spędziła w miasteczka Grafton. Gdy miała dwanaście  lat, była świadkiem, jak w czasie klasowej modlitwy na zakończenie lekcji jej matka - nauczycielka i aktywistka społeczna powiedziała: „Mam nadzieję, że ktoś kiedyś ufunduje dzień upamiętniający wszystkie matki za ich niezrównane zasługi, które oddały ludzkości w każdej dziedzinie życia. Mają do tego prawo". Od tej chwili Anna marzyła o spełnieniu życzenia swej mamy. 
Zaczęła tworzyć kluby „Mother’s Day Work Club”, gdzie kobiety mogły uczyć się, jak być matkami -  opieki nad dziećmi czy prac domowych. 

W pierwszą rocznicę jej śmierci 9 maja 1906 r. razem z przyjaciółmi z „Mothers Day Work Clubs", uczcili zaangażowanie matek w wojny secesyjnej, gdy opiekowały się rannymi, karmiły i ubierały po równo dwie strony konfliktu - żołnierzy Unii i Konfederacji. Kobiety pod przewodnictwem Anny Jarvis pracowały na rzecz jedności kraju. 

W 1908 r. Anna uzyskała finansowe wsparcie od właściciela domu towarowego w Filadelfii i zorganizowała pierwsze obchody Dnia Matki w Grafton. Zaczęła lokalnie, ale jednocześnie rozpoczęła działania zmierzające to tego, by do kalendarza wpisać Dzień Matki jako święto. Zbierała podpisy popierające jej akcję i szukała wsparcia wśród polityków. 

Wykorzystywała wszystkie dostępne środki, by uczynić Dzień Matki świętem narodowym. Napisała setki listów do ustawodawców i przedsiębiorców zarówno na poziomie stanowym, jak i ogólnokrajowym. Nie przepuszczała żadnej okazji, aby promować swój projekt. Niestety, na większość próśb i petycji nie otrzymała odpowiedzi. Wyjątkiem był wielki kupiec i filantrop John Wanamaker z Filadelfii. Dzięki jego wpływom i kontaktom ruch nabrał rozpędu.
Sama Anna nigdy nie wyszła za mąż i do końca życia opiekowała się niewidomą siostrą. 

W roku 1909 już czterdzieści pięć stanów oraz Puerto Rico, Hawaje, Kanada i Meksyk obchodziło ten dzień.  Na znak szacunku dla matek ludzie przypinali do ubrania goździki, ulubione kwiaty matki Anny Jarvis:  czerwone dla żyjących, a białe dla zmarłych mam.  Dzień Matki był już ogólnie znanym i przyjętym świętem.  8 maja 1914 r. Kongres USA przyjął ustawę wyznaczającą drugą niedzielę maja na Dzień Matki. Następnego dnia prezydent Woodrow Wilson zatwierdził ustawę, a sekretarz stanu William Bryan ją obwieścił. W komunikacie prezydent polecił, aby tego dnia na wszystkich rządowych budynkach wywieszono flagę. 
Anna Jarvis szybko zdała sobie sprawę, że święto się komercjalizuje. Była rozgoryczona faktem, że ludzie idą na łatwiznę i przesyłają swoim matkom kartki z gotowymi życzeniami. Mówiła: „Gotowa kartka z życzeniami nie znaczy nic więcej, z wyjątkiem tego, że jest się zbyt leniwym, by napisać do kobiety, która zrobiła dla ciebie więcej niż ktokolwiek inny na świecie. To samo z cukierkami. Bierzesz całe pudełko cukierków dla matki, po czym sam zjadasz większość". By przeciwstawić się temu zjawisku, organizowała pikiety. W 1948 r. za zakłócanie spokoju została nawet aresztowana. Niestety, jej starania nie przyniosły rezultatów. Dzisiaj Dzień Matki w Stanach Zjednoczonych jest jednym z najbardziej handlowych świąt w USA. Z tej okazji Amerykanie wydają olbrzymie sumy pieniędzy na posiłek w restauracji, kwiaty, biżuterię dla matek, zabiegi w spa i oczywiście kartki z życzeniami. 

Sama Anna nigdy nie wyszła za mąż i do końca życia opiekowała się niewidomą siostrą Lille. Pracowała jako nauczycielka. Po jej śmierci w 1944 r. ze względu na pogarszające się zdrowie, przyjaciele umieścili ją w sanatorium w Pensylwanii. Tam Anna Jarvis doczekała swych ostatnich dni. Zmarła w 1948 r. w wieku osiemdziesięciu czterech lat. Została pochowana obok swojej matki na cmentarzu West Laurel Hill w Filadelfii. Jej dom został wpisany na listę Narodowego Rejestru Miejsc Historycznych.

W Polsce przedwojennej nie było ustalonej corocznej daty Dnia Matki i obchodzono go np. w niedzielę 13 maja 1934 r. lub w niedzielę 7 maja 1939 r. Jego organizacją zajmował się PCK. 

Obecnie święto to przypada na 26 maja. Święto to ma na celu okazanie matkom szacunku, miłości i podziękowania za trud włożony w wychowanie dzieci. Patronką wszystkich mam jest beatyfikowana w 1994 r. i kanonizowana dziesięć lat później - w roku 2004 włoska matka i lekarka Joanna Beretta Molla. 

Urodziła się w 1922 roku we Włoszech, w miejscowości Magenta pod Mediolanem. Miała jeszcze dwanaścioro rodzeństwa. Niestety wieku dorosłego dożyło ośmioro z nich. Było wśród nich dwóch księży, jedna siostra zakonna, czterech lekarzy i farmaceuta.  Joanna miała bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Gdy był nastolatką, miała jedno, wielkie marzenie-  chciała zostać świecką misjonarką. Tak jak jej brat Henryk, który był  lekarzem. A potem wstąpił do Zakonu Kapucynów i wyjechał na misje do Brazylii, gdzie założył szpital. Joanna zaczęła nawet uczyć się języka portugalskiego. Okazało się, jednak że jej organizm źle znosi tropikalny klimat i musiała zmienić plany. 

Joanna postanowiła zostać lekarzem, by móc w ten sposób pomagać ludziom.  Gdy była na pierwszym roku studiów zmarli jej oboje rodzice. Ukończyła medycynę. Zrobiła specjalizację z pediatrii.  I zaczęła przyjmować pacjentów. Jej życie zmieniło się, gdy na pewnej mszy prymicyjnej, a dokładniej na obiedzie, na który została zaproszona poznała inżyniera Piotra Mollę. 
W 1951 r. po raz pierwszy przypadkowo spotkała inżyniera Piotra Mollę. Po raz kolejny  spotkali się trzy lata później. Od tego czasu byli już nierozłączni. Kochali się bardzo, byli sobą zauroczeni. Wiedzieli, że chcą być ze sobą na zawsze. Dziesięć dni przed ślubem Joanna pisała do Piotra: „Chciałabym, aby nasza nowa rodzina mogła się stać jakby wieczernikiem zjednoczonym wokół Jezusa".

Joanna była pracowita i pogodna. Uwielbiała wędrówki po górach, jazdę na nartach, koncerty i przedstawienia teatralne. Interesowała się także modą. Była elegancką, wykształconą, nowoczesną kobietą, prowadziła samochód i udzielała się towarzysko. Tak pisała o swoim małżeństwie: 

„Sakrament miłości zawarliśmy 25 września 1955 r. Wiemy, że miłość, jaką sobie wyznaliśmy przed ołtarzem w obecności mojego brata - księdza Józefa, winna być całkowita, pełna, kompletna, zgodna z prawem Boga i trwała aż po niebo. Przez miłość jednoczymy się ze współmałżonkiem, ale przez miłość jednoczymy się też z samym Bogiem. Miłość jest korzeniem wszystkich cnót moralnych, ponieważ doprowadza nas do ich osiągnięcia. Jak? Kiedy się kocha jakąś osobę, powtarza się wobec niej akty, które się jej podobają, które sprawiają jej radość. W ten sam sposób miłość popycha duszę do powtarzania czynów, które podobają się Bogu (akty umartwienia, poświęcenia, unikania zła). Mój mąż jest ode mnie starszy o dziesięć lat. Jednak wiek metrykalny nie jest najważniejszy. Zresztą u Boga, który jest miłością, czas liczy się inaczej. Prawdziwa miłość to taka, która nie trwa jeden dzień, lecz zawsze, a dwoje małżonków, którzy się kochają, kiedy pójdą do raju, zorientują się, iż czas, w którym się kochali, był krótki i będą się radować na myśl, że przed nimi cała wieczność, aby mogli wzajemną miłość kontynuować ". 

Joanna była dobrą i szczęśliwą matką. Prowadziła swoje dzieci na mszę św. i codziennie robiła z nimi rachunek sumienia. Choć sama ciężko pracowała, zawsze znajdowała czas na modlitwę. 

W 1961 r. państwo Joanna i Piotr Molla mieli już troje dzieci - Perluigiego, Mariolinę i Lorettę.  Joanna spodziewała się czwartego dziecka i niestety w drugim miesiącu ciąży wykryto u niej chorobę nowotworową. Jako lekarka, miała świadomość, że w sytuacji, w której się znalazła była alternatywa: albo podejmie leczenie, które uratuje jej życie ale zakończy się śmiercią jej dziecka, albo nie podejmie leczenia, co spowoduje jej rychłą śmierć, a uratuje dziecko. Z całą świadomością wybrała to drugie rozwiązanie. W jej zapiskach znajdują się słowa: „macierzyństwo może być źródłem wielkiej radości, ale może także stać się źródłem cierpień a niekiedy wielkich zawodów. Wówczas miłość staje się próbą czasem heroiczną, która wiele kosztuje macierzyńskie serce kobiety..."  Wiedziała dobrze, co ją czeka: «Najtrudniejsze ma dopiero nadejść», mówiła do swego brata księdza . Wreszcie nadszedł czas rozwiązania. «Idę do szpitala i nie jestem pewna, czy wrócę do domu», powiedziała do przyjaciółki. «Módl się za mnie, ponieważ się boję. Módl się, aby udało mi się dobrze spełnić wolę Bożą».  Usiłowano się ją przekonać, że nie powinna się poświęcać: miała przecież troje małych dzieci, którym była tal bardzo potrzebna. Odpowiadała zawsze: «Chcę, aby moje dziecko żyło». Ukochanemu mężowi Piotrowi powtarzała: „Ratuj dziecko nie mnie, ono ma prawo żyć tak jak inne nasze dzieci” . 

W Wielki Piątek 1962, gdy szła rodzić powtarzała: «Jestem gotowa na wszystko, czego Bóg będzie chciał». Poród był długi i niezwykle bolesny. Joanna-Emmanuela przyszła na świat w Wielką Sobotę rano. Stan matki pogarszał się z godziny na godzinę. Straszliwie cierpiała. Między zębami miała chusteczkę, aby lepiej zapanować nad silnym bólem i uniknąć jęków. «Gdybyś wiedziała, jak się cierpi, kiedy musi się umierać pozostawiając małe dzieci» -  mówiła do swej siostry Wirginii. Miała jeszcze siłę, by powierzyć dzieci swej siostrze i dać wskazania im i mężowi. Zmarła w 1962 roku. Jan Paweł II ogłosił ją świętą i patronką wszystkich mam w 2004 r. Na tej uroczystości obecne były jej dzieci i mąż. Obecnie Joanna-Emmanuela, dziecko poniesionej ofiary, jest lekarzem w Mediolanie. 

Syn Joanny żartował, że to nie św. Piotr, ale jego mama otworzyła naszemu papieżowi drzwi do nieba, bo była ostatnią ogłoszoną przez niego świętą.  

Modlitwa za wstawiennictwem św. Joanny Beretty Molli:
Boże, Ty powiedziałeś, że nie ma większej miłości nad tę, kiedy ktoś daje życie za osobę ukochaną. Dziękujemy Ci, że dałeś nam w osobie Świętej Joanny płomienny przykład prawdziwej miłości i szacunku do życia. Dopomóż nam, abyśmy zrozumieli Jej przykład życia, rozpowszechniali go i sami nim żyli. Odnów we wszystkich kobietach, żyjących na całym świecie, zrozumienie sensu ich misji i szacunku dla każdego życia, które jest darem Boga, a na którego straży winny stać nawet za cenę własnego życia. Daj nam łaskę, której oczekujemy za wstawiennictwem Świętej Joanny, która idąc za przykładem Jezusa, ofiarnie złożyła swoje życie za życie innych.
Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Dzień Matki to dobra okazja, aby pokazać naszym kochanym Mamom, jak bardzo je cenimy. Jeśli sami nie potrafimy znaleźć odpowiednich słów wdzięczności, z pomocą przyjdzie piękny album "Najlepszej Mamie". Nie odkładajmy na później wyrażenia swoich uczuć i sprawmy przyjemność Mamom drobnym upominkiem, który świadczy o naszej pamięci. Album dostępny na stronie księgarni internetowej WDR.

 

kontakt1.jpg Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO