KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu KRAJOWY OŚRODEK WSPARCIA ROLNICTWA
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Narodowy Instytut Wolności
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • Partner serwisu Województwo Podlaskie

WYSZUKIWARKA

Podniebni kurierzy

Opublikowano 16.05.2017 r.

Ptaki te wykonywały swoją pracę, mimo że często w jej trakcie zostawały ranne. Za swoje posługi gołębie odznaczane były medalami wojskowymi za odwagę, a po śmierci preparowane. Niektóre z nich można do dziś oglądać w amerykańskich muzeach.

Gołębie odegrały imponującą rolę podczas I i II wojny światowej, były na wyposażeniu łodzi podwodnych, statków i samolotów. W przypadku zestrzelenia bądź zatopienia miały za zadanie dostarczyć do bazy wiadomość ze współrzędnymi katastrofy. Z gołębiej poczty korzystali żołnierze sił specjalnych oraz agenci wywiadu wojska obu stron konfliktu. Posłużyli się nią komandosi lądujący w Normandii w celu unieszkodliwienia niemieckiej artylerii ostrzeliwującej plaże.

O wyniku bitwy pod Waterloo mieszkańcy Anglii dowiedzieli się z wiadomości przyniesionej przez gołębia.

Natomiast bitwą, po której wprowadzono gołębie na utrzymanie większości europejskich wojsk była obrona Paryża 1870–1871. W jej trakcie wojska pruskie oblegające miasto poprzecinały wszystkie przewody telegraficzne, a listonoszy karano śmiercią. W ten sposób obrońcy Paryża stracili kontakt z dowództwem ulokowanym w wolnych miastach. Wtedy na pomoc obrońcom przyszli hodowcy gołębi. Ich ptaki transportowano balonami za pruskie linie. Tam zaopatrywano w wiadomości z rozkazami i wypuszczano w drogę powrotną.

W 1907 r. niemiecki aptekarz Julius Neubronner odkrył, że gołębie mogą przenosić ładunki o wadze do 100 g. Skonstruował więc kilka modeli aparatów fotograficznych z automatycznym wyzwalaczem, które przypinał do piersi gołębia. Tak wyposażone gołębie wypuszczano za liniami wroga, by w trakcie powrotu do domu robiły zdjęcia nieprzyjacielskiego terenu.

Gołębie pocztowe mają doskonałą pamięć przestrzenną, której mechanizmów nauka wciąż do końca nie rozpracowała. Potrafią wrócić do swego gniazda, nawet jeżeli zostały wywiezione w osłoniętej klatce na odległość setek kilometrów. W gołębim stadzie więź między samcem a samiczką i między rodzicami i dziećmi jest bardzo silna. Silny jest też odruch powrotu do rodzinnego gniazda. W epoce dronów, satelitów zwiadowczych i innych zaawansowanych systemów elektronicznych zastosowanie gołębi pocztowych do celów wojskowych wygląda na śmieszny anachronizm, ale człowiek wykorzystywał niezwykłe uzdolnienia gołębi od tysiącleci.

Od zarania ludzkości gołębie towarzyszyły człowiekowi. Najprawdopodobniej były hodowane przez naszych przodków już w neolicie, a pierwsze obrazy gołębi żyjących z ludźmi znaleziono na tabliczkach w Mezopotamii, datowanych na 5000 lat p.n.e. Choć zapewne początkowo chowane były dla mięsa, to ich niezwykłe zdolności powrotu do gniazda sprawiły, że zaczęto je wykorzystywać do komunikacji. Przez wieki były „na wyposażeniu” praktycznie każdej historycznej potęgi.

Już w starożytnej Persji oraz Egipcie wypuszczano je m.in. ze statków nadpływających z ważnymi gośćmi, a egipscy faraonowie za ich pośrednictwem ogłaszali swoje wstąpienie na tron. Wraz z upływem czasu rola gołębi w komunikacji rosła. Pierwszą gołębią pocztę otworzono w Bagdadzie, w XII wieku. Przetrwała ona do wieku XVII, a pomysł szybko podchwycili Europejczycy, którzy podczas wypraw krzyżowych regularnie z niego korzystali.

Początkowo wiadomości pisane na cienkim papierze umieszczano w kilkucentymetrowych tutkach z gęsich piór, których ucięty koniec zalepiano pszczelim woskiem. Tak przygotowany pakunek mocowany był między piórami na ogonie gołębia. Postępowano tak z dwóch powodów. Po pierwsze nie obciążało go to oraz dawało swobodę podczas lotu. Po drugie, ukryta wiadomość była na pierwszy rzut oka niewidoczna dla wroga. W późniejszym czasie (od XVIII wieku) wiadomości umieszczano w metalowym krążku mocowanym do nogi gołębia.

W XIX wieku pewien angielski przedsiębiorca i finansista Nathan Rothschild zainwestował w stworzenie gęstej sieci gołębich stacji pocztowych zarówno w Anglii, jak i na kontynencie europejskim. Dzięki nim chciał mieć szybki dostęp do informacji związanych z gospodarką oraz ówczesną sytuacją geopolityczną. Informacje te dawały mu przewagę w operacjach finansowych. Doskonale potwierdzającym to przykładem jest fakt, iż przed decydującą bitwą pod Waterloo (18 czerwca 1815) wysłał na miejsce bitwy obserwatora z gołębiem z Londynu, gwarantując sobie wiedzę o jej wyniku na trzy dni wcześniej niż reszta inwestorów na giełdzie londyńskiej. Wiedząc już o klęsce Napoleona, baron Rothschild odwiedził giełdę w Londynie i po dyskretnym wycofaniu swoich inwestycji giełdowych przekazał fałszywą wiadomość: „Przegraliśmy, Napoleon wygrał”. Nastąpiła głęboka zapaść cen papierów wartościowych, które Rothschild niebawem wykupił za mały ułamek ich wartości. W rezultacie stał się najbogatszym człowiekiem w Londynie, a na jego konto wpłynęły dziesiątki milionów funtów.

II wojna światowa również była doskonałym sprawdzianem gołębich umiejętności. Częstokroć były one ostatnią nadzieją dla okrętów, czy samolotów zestrzelonych i zaginionych na morzu. Jednym z takich ptaków była angielska gołębica o imieniu Winkie, która znajdowała się na pokładzie brytyjskiego samolotu wykonującego zadanie u wybrzeży Norwegii. W drodze powrotnej zestrzelony samolot spadł do Morza Północnego, a piloci zdążyli jedynie nadać sygnał SOS, bez podania współrzędnych katastrofy. Poszukiwania załogi zestrzelonego samolotu nie przyniosłyby efektu, gdyby nie Winkie, która umazana smarem i paliwem, pokonała dystans ok. 200 km dzielący rozbitków od bazy. Na podstawie czasu jej lotu obliczono przybliżone miejsce katastrofy i uratowano ocalałych żołnierzy. Za ten wyczyn Winkie (jako pierwszy z 32 gołębi) została odznaczona medalem Dickin (odpowiednikiem angielskiego Krzyża Wiktorii i amerykańskiego Medalu Honoru).

W trakcie II wojny światowej narodził się jeszcze jeden plan na wykorzystanie gołębi w walce z wrogiem i przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Pomysł ten nosił nazwę Project Pigeon i należał do aliantów, a dokładniej rzecz ujmując, jego propozycja wyszła od amerykańskiego naukowca Burrhusa Frederica Skinnera. Koncepcja ta zakładała produkcję rakiet naprowadzanych na cel przez gołębie. Pełen inwencji psycholog odkrył, że jest w stanie nauczyć gołębie rozpoznawania statków. Kiedy pokazywał im umieszczone za szybą zdjęcia okrętów, potrafiły dziobać właściwy obrazek nawet 10 000 razy w ciągu 45 minut. W zamian za to dostawały karmę. W praktyce miało to wyglądać tak, że rakieta w swojej przedniej części powinna mieć zmontowaną szybkę podłączoną do mechanizmu sterującego, za którą umieszczany był gołąb. Pierzasty pilot widząc okręt i licząc na porcję karmy dziobał w miejsce na szybie, gdzie znajdował się wrogi statek. Jeśli uderzał dziobem nieco na lewo od środka szklanej tafli, pocisk miał wychylać się w lewo, jeśli zaś dziobał w prawo, pocisk wędrował w prawo. Wskazanie środka oznaczało, że cel znajduje się na kursie. Gołębie miały być przeszkolone, żeby tym intensywniej dziobać, im bliżej znajdował się statek. Aż do tragicznego finału, kiedy to eksplozja pochłaniała statek, rakietę i jej dzielnego nawigatora – kamikadze. Na szczęście pomysł Skinnera został porzucony, oszczędzając wiele gołębich istnień.

Poza przenoszeniem wiadomości oraz roli pilotów żywych bomb, gołębie wykorzystywane były do szpiegostwa. Postęp miniaturyzacji urządzeń służących do zapisu obrazu skłonił wojskowych strategów do przysposobienia gołębi do kolejnej roli – „ptasich dronów” rejestrujących strategiczne cele przeciwnika. Przypadek takiego kontrwywiadu odnotowano stosunkowo niedawno, bo w 2008 roku w Iranie. Złapano tam dwa ptaki z elektronicznym sprzętem szpiegowskim, które latały nad jednym z irańskich ośrodków nuklearnych zlokalizowanym w pobliżu miejscowości Natanz. Miasto to uznawane jest za główną irańską siedzibę wzbogacania uranu. Po schwytaniu wspomnianych gołębi, siły Bezpieczeństwa ogłosiły, że zwierzęta to amerykańscy szpiedzy.

W obecnych czasach hodowla gołębi pocztowych to niezwykłe hobby oraz dyscyplina sportowa. Zdarza się jednak, że wyjątkowe umiejętności tych ptaków wykorzystywane są do łamania prawa. W 2008 roku w Bośni zatrzymano pierwszego „gołębiego” przemytnika narkotyków. „Wpadł” podczas próby dostarczenia heroiny do jednego z największych więzień w kraju. Strażnicy więzienni zaczęli przypuszczać, że zwierzę może być uwikłane w przemyt narkotyków, gdy zauważyli odurzonych więźniów zaraz po tym, jak gołąb usiadł na więziennym oknie. Mieli rację, czterech więźniów zostało poddanych testom, które wykazały obecność heroiny w ich organizmie. Gołąb najprawdopodobniej przetransportował narkotyki z oddalonej o 70 km Tuzli, pozostał za kratkami do czasu wyjaśnienia, kto był nadawcą przesyłki. Hodowla gołębi stosowana była w więzieniu w Zenicie jako program rehabilitacyjny. Jednak po tym zdarzeniu urzędnicy więzienni rozważają wycofanie jej z grafiku. Podobny proceder zaobserwowano w Brazylii i Kolumbii, tam gołębie poza narkotykami dostarczały także karty SIM do telefonów komórkowych. Amerykanie twierdzą nawet, że gołębia poczta jest chwilowo popularnym sposobem przemytu narkotyków przez granicę między Meksykiem a USA.

 

 

kontakt1.jpg
Emilia Fohs
Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie

Jeden z 16 Ośrodków Doradztwa Rolniczego w kraju. Podstawowym zadaniem KPODR jest udzielanie wszechstronnej pomocy rolnikom, mieszkańcom obszarów wiejskich oraz przedsiębiorcom związanym z przetwórstwem rolno-spożywczym w celu zwiększania dochodów gospodarstw rolnych oraz poprawy warunków życia na wsi.Główna siedziba znajduje się w Minikowie (pow. Nakielski). Ośrodek posiada oddziały w Zarzeczewie (pow. Włocławski) oraz w Przysieku (pow. Toruński). Posiada własne wydawnictwo,które jest wydawcą miesięcznika Wieś Kujawsko-Pomorska oraz wielu poradników. Organizuje liczne wystawy i targi -m.in Międzynarodowe Targi Rolno-Spożywcze "Agrotech" w Minikowie, które na obszarze 12ha odwiedza corocznie ok. 350 wystawców i około 35 tys. zwiedzających.

 
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO