KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu Województwo Podlaskie
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Narodowy Instytut Wolności
  • Partner serwisu KRAJOWY OŚRODEK WSPARCIA ROLNICTWA
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie

WYSZUKIWARKA

Jak pomóc pszczołom?

Opublikowano 03.05.2019 r.
Pszczoła też musi jeść, pić i... trafić do domu. Kto może porównać kwitnące łany rzepaku sprzed kilkunastu lat i te współczesne ten wie, jak mało jest teraz owadów zapylających. Jak każdy z nas może pomóc pszczołom? 

Podobno w każdej sekundzie ginie w Polsce ponad 100 pszczół

Kto może porównać kwitnące łany rzepaku sprzed kilkunastu lat i te współczesne ten wie, jak mało jest teraz owadów zapylających. My, rolnicy, tym bardziej musimy zdawać sobie sprawę, że pszczoły są podstawą naszego dobrobytu - dzięki nim mamy co jeść i dzięki nim możemy zarobić przy produkcji roślinnej. Dlatego Warto zastanowić się, co pszczołom przeszkadza, a co pomaga w codziennej mozolnej pracy.


Niektórzy nie wierzą, że pszczoły giną - niewielu z nas widziało martwą pszczołę leżącą na polu. Ale prawie nigdy nie przyglądamy się glebie z tak bliska, by rozróżnić niewielkiego owada w barwach ziemi. 

Od wielu lat pszczelarze się skarżą, że wiele pszczół nie wraca z oblotów.

 

Ocenia się nawet, ze trzy lata temu w Polsce stracone zostało ponad 30% rodzin pszczelich.

 

Dawniej też bywały chude lata, ale nie tak złe, jak obecnie. Warto zastanowić się, co się w tym czasie zmieniło

Przede wszystkim ręczne pielenie i walkę ze szkodnikami zastąpiła chemia. Wiele gospodarstw, zwłaszcza dużych, gospodaruje w monokulturze. praktycznie każdego roku odczuwana jest rolnicza susza. Nigdy dotąd nie było w użyciu tak wielu telefonów komórkowych i wież przekaźnikowych.

 

Czy możliwe, że to wszystko szkodzi pszczołom?

Szkodliwość pestycydów, insektycdów i herbicydów stosowanych w coraz większej ilości na polach jest dla pszczół ogromna - tego nikt z rolników nie kwestionuje. Środki te łatwo wnikają przez okrywy ciała oraz zakończenia nerwów, które znajdują się na ich odnóżach. Stanowi to główną przyczynę śmiertelnych zatruć owadów przez neurotoksyny, czyli trucizny układu nerwowego.

Nawet firmy sprzedające środki ochrony roślin zwracają uwagę, że zabiegi chemiczne powinny być wykonywane wieczorem lub nocą, po powrocie pszczół do uli.

 

Z tego powodu bezwzględnie, zanim zaczniemy oprysk pola chemikaliami musimy spojrzeć, czy w łanie nie ma już owadów zapylających.


 

 

Dopiero wtedy, gdy nad kwitnącym polem nie słyszymy już charakterystycznego bzyczenia można przystąpić do zabiegu.

Drugim problemem chemicznym są zaprawy z neonikotynoidami. Od grudnia 2013 roku ograniczono ich stosowanie - właśnie ze względu na szkodliwość dla pszczół. Europejska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), zaleciła wycofanie ze stosowania w uprawach kukurydzy, bawełny, rzepaku i słonecznika trzech związków owadobójczych z grupy neonikotynoidów: chlotianidyny, imidachlopridu i tiametoksamu. Takie zaprawy  przemieszczają się z korzeni roślin do nektaru i pyłku, powodując następnie zakłócanie procesów związanych z odżywianiem i zachowaniem się pszczół oraz trudności z koncentracją i przyswajaniem nowych informacji. W efekcie pszczoły nie są w stanie znaleźć drogi do ula albo powracać do miejsc bogatych w pokarm. Jednak problemem dla polskich rolników stała się w tym czasie śmietka kapuściana - szkodnik, który dopiero niedawno zadomowił się w uprawach rzepaku. Jedyną skuteczną możliwością walki ze śmietką jest stosowanie zapraw z neonikotynoidami, a zaprawy te szkodzą pszczołom. Co wybrać? Niewątpliwie tam, gdzie możemy zdecydować, czy użyjemy preparatu bardziej toksycznego dla owadów czy mniej toksycznego warto użyć tego, który ochroni pszczoły.

Ale możemy zrobić znacznie więcej!

Uprawy w monokulturze ciągną się całymi kilometrami. Oznacza to, ze pszczoły, a także inne owady zapylające, także te dzikie muszą pokonywać duże odległości bez odpoczynku. Różnorodność biologiczna, jaka panowała kiedyś na polskich wsiach powodowała, że uprawy były mniejsze i przedzielone niewykoszonymi miedzami. Na miedzach rosły także różnorodne rośliny - było to miejsce, gdzie ,,zapylacze'' nie tylko mogły odpocząć, ale także schronić się  w cieniu lub napić się wody. Dziś, gdy w kraju jest coraz bardziej sucho, także pszczoły mają problem ze zdobyciem życiodajnego płynu. My cierpimy w upale z braku wody i odwodnienia - pożyteczne owady cierpią podobnie jak my. Potrzebują także roślin miododajnych, które niegdyś obficie rosły na miedzach i niewykoszonych rowach, a dziś jest ich jak na lekarstwo.


Trzecim problemem, który jest prawdopodobnie niedoceniany jest wszechobecność telefonii komórkowej i bezprzewodowych sieci emitujących dodatkowe pola elektromagnetyczne.

 

W USA prowadzone były badania, które wykazały, że pszczoły orientują się gdzie są właśnie na podstawie oddziaływania ziemskiego pola elektromagnetycznego.


 

 

Gdy to ziemskie pole zakłócimy siecią bezprzewodową generującą ogromne pole elektromagnetyczne (tak działa telefonia komórkowa) może się okazać, że pszczoły nie będą potrafiły wrócić do ula.

W USA farmerzy przeprowadzili eksperyment, przystawiając telefony komórkowe do kilku uli, podczas gdy pozostałe były chronione przed silnym promieniowaniem. Okazało się, że pszczoły z uli z telefonem - wyginęły w ciągu seoznu, podczas gdy pozostałe pszczele rodziny miały się świetnie. 

 

Ekologiczna przeszłość i przyszłość?

Choć trudno to przyznać, uprawy prowadzone przez naszych rodziców i dziadków były w porównaniu z obecnymi nieomal ekologiczne. Tam, gdzie można, warto do tej ekologii powracać, gdyż coraz więcej świadomych konsumentów jest gotowych zapłacić więcej za żywność produkowaną bez chemicznych dodatków. Jedno z badań rzeprowadzonych w Szwecji związanych z działanoscią zapylaczy, wykazało, że na ekologicznych uprawach truskawek owady zapyliły 45 proc. kwiatów w porównaniu z 17 proc. kwiatów truskawek intensywnie ochranianych chemicznie. Trudno sobie wyobrazić, że dzisiejsi rolnicy będą chcieli wrócić do wykonywanych na kolanach prac polowych, tak, jak niegdyś czynili to ich rodzice i dziadkowie, ale... gdyby miało to dać większy zarobek - także z powodu ograniczenia kosztów stosowania pestycydów - może jest to sprawa warta rozważenia.

Co możemy zrobić?

Pamiętajmy, ze zapylacze to nie tylko pszczoły miodne, ale także pszczoły samotnice, trzmiele, trzmielce, a nawet murarki ogrodowe - tym dzikim znacznie trudniej jest pozyskać pokarm przy jednorodnej monokulturze, nie mogą też naleźć odpowiedniego schronienia, co powoduje także, że jest ich coraz mniej.

 

Jak im wszystkim pomóc? Choćby dbając o przydomowe ogrody, które mogą być przystanią, domem i miejscem odpoczynku dla owadów zapylających.

 

Kilka prostych sposobów, aby ogród był ostoją dla owadów zapylających:

  • używajmy nawozów naturalnych, na przykład kompostu, a nie chemii
  • zadbajmy o różnorodność roślin kwitnących, o to, by w ogrodzie lub na pobliskiej łące znalazły się rośliny miododajne , które są korzystne także dla nas lub dla zwierząt gospodarskich na przykład koniczyna, facelia, takie jak miodunka, lucerna, łubiny, maki polne, chabry, jeżówki, groszki, wrzosy, tymianek, macierzanka, lawenda, hyzop, berberys - których niegdyś na polskich wsiach było pełno.
  • Zadbajmy też o miododajne drzewa, takie jak lipy różnych gatunków, wierzby, trześnie, robinie, jarząby i klony. Lista roślin przyjaznych pszczołom i innym owadom zapylającym jest długa, niegdyś były to rośliny powszechnie rosnące na miedzach, w lasach czy na rowach, dziś praktycznie już nie występują. 
  • zadbajmy o różnorodność roślin będących pożytkami dla zapylaczy - jedne gatunki owadów przylatują wczesną wiosną, inne jesienią - im więcej i bardziej różnorodnych roślin kwitnie wokół nas, tym lepiej
  • wykorzystajmy miejsce, gdzie gryzonie mają swoje norki - w tych miejscach lubią zakładać gniazda trzmiele
  • zróbmy domek dla murarki ogrodowej i innych zapylaczy - wystarczy kilka pociętych gałązek bambusa, małe wiązki słomy porozwieszane w zacisznych miejscach w ogrodzie
  • zadbajmy o wilgoć w ogrodzie - nie tylko my potrzebujemy chłodniejszego miejsca w upalne dni. Zapylaczom przyda się kawałek wilgotnego mchu, gdzie nie tylko będą mogły odpocząć, ale i napić się wody. Jeśli mamy w pobliżu staw lub oczko wodne w ogrodzie - nie odganiajmy stamtąd naszych przyjaciół, ale posadźmy w pobliżu rośliny, by pszczoły się w wodzie nie utopiły. Z tego powodu nie należy też wystawiać talerzyków ani miseczek z wodą - lepiej zadbać o tętniący życiem wilgotny kącik w ogrodzie.
  • warto namówić także mieszkańców miast, aby w swoich ogrodach - bardzo często uprawianych ekologicznie - zakładali siedliska dla murarek. Dobrym miejscem są także parki czy ogródki przyszkolne.

To wszystko możemy zrobić od ręki i praktycznie bez kosztów. Różnorodność roślinna posłuży nie tylko owadom zapylającym, ale i wypasanym domowym zwierzętom inwentarskim, a dodatkowo zagwarantuje, ze pszczoły nas omijać nie będą. 

Nie będziemy nikogo namawiać do tego, by ograniczyć stosowanie łączności bezprzewodowej, ale... może warto się zastanowić, czy tak wiele urządzeń łączących się po WiFi jest nam rzeczywiście potrzebnych. Jedno jest pewne: o pszczoły dbać musimy.  

Jak powiedział jeden z najsłynniejszych naukowców Albert Einstein: Kiedy pszczoła zniknie z powierzchni ziemi, to człowiekowi pozostaną już najwyżej cztery lata życia.


 

 

Pamiętajmy o tym, że bez owadów zapylających my, rolnicy, nic nie zdziałamy. Chemia nam w tym nie pomoże...

 

 

 

 

 

kontakt1.jpg Redakcja KalendarzRolnikow.pl
 
 
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO